Ferie zimowe to nie tylko mnóstwo radości z wyjść na sanki, łyżwy, narty czy snowboard. Niestety bardzo często w tym okresie przytrafiają się nam mniejsze bądź większe kontuzje. Niekiedy banalny upadek na lodowiskug nie kończy się na zwykłym siniaku a na złamanej nodze cz ręce. Najczęstszymi kontuzjami jakie grożą nam zimą są: złamania, zwichnięcia kończyn, skręcenie stawu kolanowego, stłuczenia, naderwanie mięśni czy urazy głowy. Najważniejsze jest by właściwie zareagować podczas złamani, skręcenia czy innego urazu którego doznaliśmy na stoku czy zwykłego zimowego spaceru. Jeżeli wymagamy hospitalizacji albo zwykłem konsultacji warto dodatkowo udać się do wykwalifikowanego ortopedy. Przy każdej poważnej kontuzji, złamaniu i urazie powinno się udać się do lekarza w tym celu w wyszukiwarkę należy wpisać takie frazy
ortopeda Katowice
,lekarz który po zaznajomieniu się z problemem zaproponuje metody wspierające leczenie schorzenia i szybszy powrót do zdrowia. Dzięki temu pozbędziemy się bólu i będziemy mogli szybciej wrócić do aktywności fizycznej.Okres zimowy to nie tylko dużo frajdy z wyjść na sanki, łyżwy, narty czy snowboard. Niestety niezwykle często w tym czasie zdarzają się nam mniejsze bądź większe kontuzje. Niekiedy zwykły upadek na lodowiskug nie kończy się na zwykłym siniaku a na złamanej nodze cz ręce. Najczęstszymi kontuzjami jakie grożą nam zimą są: złamania, zwichnięcia kończyn, skręcenie stawu kolanowego, stłuczenia, naderwanie mięśni czy urazy głowy. Najistotniejsze jest by właściwie zareagować podczas złamani, skręcenia czy innego urazu którego doznaliśmy na stoku czy zwykłego zimowego spaceru. Jeśli potrzebujemy hospitalizacji albo zwykłem konsultacji warto do tego udać się do wykwalifikowanego ortopedy. Przy każdej poważnej kontuzji, złamaniu i urazie warto udać się do lekarza fizjoterapeuty, który po zaznajomieniu się z problemem zaproponuje metody wspierające leczenie schorzenia i szybszy powrót do zdrowia. Dzięki temu pozbędziemy się bólu i będziemy mogli szybciej wrócić do aktywności fizycznej.
